piątek, 30 lipca 2010

Newsweek Kobieta poleca książki na lato!

a wśród nich entuzjastycznie o "Ja jestem Halderd" :)


Elżbieta Cherezińska, „Ja jestem Halderd”
Zysk i S-ka, 2010
poleca Karolina Święcicka, dziennikarka „Kobiety”

Halderd poznajemy w chwili, gdy jej brat oskarżony o morderstwo znika bez śladu, ściągając na rodzinę hańbę i konieczność zapłacenia grzywny – tak wysokiej, że tracą cały dobytek i dach nad głową. Szansą na odzyskanie godności jest dobre zamążpójście Halderd. I ona się na to godzi. Książka Elżbiety Cherezińskiej to wielowątkowa historia z czasów narodzin norweskiej państwowości. Właściwie „Her-storia”, bo opowiedziana z perspektywy kobiet: ich codzienności, walki o przetrwanie, trudnych miłości, narodzin i śmierci dzieci. To życie inne niż nasze: poddane pogańskim duchom, gdzie sny zwiastują przyszłość, a śmierć jest częścią codzienności. Mimo klimatu norweskiej baśni wielką zaletą książki jest próba pokazania uniwersalnych ludzkich słabości. Dzięki temu całość nabiera autentyzmu, bo pod historyczną maską tętni ludzka opowieść. Jest to także niezłe studium kobiecej psychiki. Halderd to kobieta zimna, zamknięta w sobie, niedostępna i silna – broniąca samej sobie dostępu do wrażliwości, która w jej życiu była tylko przeszkodą. Książka ma jedną wadę – zarywa się noce, a na koniec i tak pozostaje niedosyt.