niedziela, 7 września 2014

Zapraszamy na stronę autorki

www.cherezinska.pl

Znajdziecie tam wszystkie informacje o wszystkich książkach autorki, nie tylko z cyklu Północna Droga.
Niech Wasza przygoda z pisarstwem Elżbiety Cherezińskiej trwa!

Uściski od blogowej ekipy.

poniedziałek, 6 września 2010

Drugie miejsce w konkursie Newsweeka na książkę lata!

Zdobyła "Ja jestem Halderd" :D

Redakcja "Newsweek Kobieta" pisze:

W poprzednim numerze przedstawiliśmy książki, które podobały się dziennikarkom „Newsweeka”, i prosiliśmy o wasze typy. [...]

Książką lata zostaje „Ziemia kłamstw” norweskiej pisarki Anne B. Ragde, której recenzję mogłyście przeczytać w poprzednim numerze „Kobiety” – głosowała na nią co trzecia z was. Wyprzedziła o włos „Ja jestem Halderd” Elżbiety Cherezińskiej – powieść prawie skandynawską, ponieważ polska autorka sięgnęła w niej do czasów narodzin norweskiej państwowości (tytułowa Halderd to córka wikingów). Obie książki zostały docenione zarówno przez was, jak i dziennikarki „Newsweeka”.

Co pisały o nich czytelniczki? Opowieść o Halderd przypomina jej „Krystynę, córkę Lavransa” Sigrid Undset, którą czytała jako nastolatka. Inna czytelniczka chwali „surowy i plastyczny język” jednej i klimat norweskiej baśni w drugiej z książek. Pisze: „Podoba mi się postać Halderd, niedostępnej i silnej kobiety, aż kipiącej od emocji, których nie okazuje”.

piątek, 30 lipca 2010

Newsweek Kobieta poleca książki na lato!

a wśród nich entuzjastycznie o "Ja jestem Halderd" :)


Elżbieta Cherezińska, „Ja jestem Halderd”
Zysk i S-ka, 2010
poleca Karolina Święcicka, dziennikarka „Kobiety”

Halderd poznajemy w chwili, gdy jej brat oskarżony o morderstwo znika bez śladu, ściągając na rodzinę hańbę i konieczność zapłacenia grzywny – tak wysokiej, że tracą cały dobytek i dach nad głową. Szansą na odzyskanie godności jest dobre zamążpójście Halderd. I ona się na to godzi. Książka Elżbiety Cherezińskiej to wielowątkowa historia z czasów narodzin norweskiej państwowości. Właściwie „Her-storia”, bo opowiedziana z perspektywy kobiet: ich codzienności, walki o przetrwanie, trudnych miłości, narodzin i śmierci dzieci. To życie inne niż nasze: poddane pogańskim duchom, gdzie sny zwiastują przyszłość, a śmierć jest częścią codzienności. Mimo klimatu norweskiej baśni wielką zaletą książki jest próba pokazania uniwersalnych ludzkich słabości. Dzięki temu całość nabiera autentyzmu, bo pod historyczną maską tętni ludzka opowieść. Jest to także niezłe studium kobiecej psychiki. Halderd to kobieta zimna, zamknięta w sobie, niedostępna i silna – broniąca samej sobie dostępu do wrażliwości, która w jej życiu była tylko przeszkodą. Książka ma jedną wadę – zarywa się noce, a na koniec i tak pozostaje niedosyt.

poniedziałek, 31 maja 2010

Spotkanie we Wrocławiu

Działo się, działo! 19 maja we wrocławskiej księgarni Nalanda odbyło się spotkanie z Elżbietą Cherezińską, a udział w nim wzięła Marta Mizuro i Olga Tokarczuk.

Olga Tokarczuk: chciałabym ci złożyć absolutny hołd, masz ogromny talent narracyjny dany od bogini, opowiadasz w sposób niezwykle kobiecy.
Jest w Tobie fascynacja kultem siły i nawet opowieść o wejściu chrześcijaństwa zdradza, że nie jest to kultura oparta na duchu, a na sile właśnie. Wstrząsająca jest scena, po której następuje koronacja Olafa: zamyka się on w świątyni z ośmioma jarlami, którzy odmawiają przejścia na chrześcijaństwo i publiczność słyszy tylko dźwięk topora. W ten sposób obalasz też mit o tym, że chrześcijaństwo było religią słabych.
Elżbieta Cherezińska: pamiętajmy o tym, iż społeczność wikińska, przed wejściem chrześcijaństwa była w dużej mierze oparta na sile. Była fascynującą mieszanką siły i wyrafinowania. Ale najwyższą wartością była sława. A sława to nie cnota przegranych. Sławą obdarzony jest zwycięzca. Dopiero chrześcijaństwo sprawiło, iż przegrani i słabi przestali być wykluczeni.
Marta Mizuro: chcę się podpytać o moje ulubione bohaterki: Szczurę i Urd. Co będzie z Urd, gdy na dobre nastanie chrześcijaństwo?
Elżbieta Cherezińska: a zauważyłaś, że Urd jest poza religiami?
Marta Mizuro: tak, Urd równie łatwo mówi o Odynie jak i o Chryście.
Elżbieta Cherezińska: w tamtym czasie były dwa rodzaje magii: męska, od wojny i kobieca, od spraw zwykłych: miłość, zdrada, dzieci, choroby. Wojna przyniosła do kraju Chrysta i męska magia przestała istnieć. A kobieca? Dzieci zawsze będą chorować, kobiety zawsze będą potrzebowały miłości i ziół. Myślę, że Urd będzie siedzieć na bagnach, jak siedziała.
Olga Tokarczuk: w Północnej Drodze kobiety są silne i słabe zarazem. Są sprzedawane i gwałcone, stają się towarem pijanych łupieżców. A jednocześnie traktują ich nieobecność jako miejsce do życia. Gdy nie ma mężczyzn, kobiety tworzą kulturę. Najpierw kulturę codzienności, a z niej, jak Halderd, emancypują się i stają się kobiecymi jarlami.
Mam przy tym nieodparte wrażenie, że opowiadając o wikingach, opowiadasz o nas. Mężczyźni dzisiaj często są obecni, nie wiedzą jak trzymać dziecko, gdzie leżą nożyczki. Jak w twoich powieściach, upijają się i śpią na stołach, a świat codzienny to jest świat kobiecy. Absolutnie czuję w tych książkach tę współczesną energię.
Elżbieta Cherezińska: Mój bohaterowie narzekają na kiepskie łupy i znów płyną w świat. W sumie są jak współcześni Polacy, których gna w świat, bo nie mieszczą się w Polsce. A nie wiem, czy wiecie, że co czwarty europejczyk ma w sobie gen wikinga?
Marta Mizuro: Erotyka przewyższa tu standardy nie tylko wikińskie, ale i polskie. Jest ich tutaj dużo i każda jest inna. Czy pracując nad nimi starałaś się przepracować to w języku?
Elżbieta Cherezińska: Myślę, że jest mi łatwiej tworzyć sceny erotyczne niż pisarzom eksplorującym współczesność, bo mogę je oprzeć w scenerii. Zatem między medycyną a wulgaryzmem, mogą stworzyć bardzo sensualną rafę. No i przekazy historyczne mówią, że ten świat był bardzo zmysłowy, m.in. arabscy podróżnicy akcentowali ogromną potencję wikingów, którzy lokując się na nowym terenie nieustająco poszukiwali seksualnych partnerek. To byli – na ówczesne warunki – niezwykle atrakcyjni mężczyźni. Przewyższali tych, których Europejki miały na co dzień: dbali o siebie, pielęgnowali brody i piękne włosy, myli się (sic!), dobrze, dostatnio ubierali i kochali się stroić. Do tego, fizycznie górowali nad „resztą” – wyżsi, silniejsi. Przypuszczam, iż w zakorzenionym wyobrażeniu, które ilustruje Mleczko („w zawodzie wikinga najbardziej lubię gwałcenie”) jest dużo przesady. Chcę powiedzieć, iż prawdopodobnie to nie było gwałcenie. Mitologia nordycka jest zmysłowa; Freya, główna skandynawska bogini jest najpierw boginią pożądania potem dopiero (dużo dalej) macierzyństwa. Jej wizerunki to nie wizerunki matki, lecz kochanki. To nie wielkie piersi, gigantyczny tyłek i brzuch do rodzenia. To wyobrażenia eleganckiej, obwieszonej klejnotami kobiety. Choć piersi ma niezłe.
Olga Tokarczuk: Mnie przyniosło ulgę życie erotyczne głównej bohaterki, które nie skończyło się przedwcześnie. Mimo wczesnego wdowieństwa jej erotyka rozkwita, w pewnym momencie ma równolegle dwóch kochanków. Jej emancypacja społeczna wiąże się z seksualną. Bardzo empatycznie weszłam w tę książkę. W dwóch/trzecich myślałam, że to ja jestem Halderd. Choć myślę też, że Północna Droga czytana z pozycji postchrześcijańskich będzie szokującą lekturą: to w pewnym sensie krwawa, brutalna książka. Być może czytanie sag to mierzenie się z wypchniętą częścią psychiki, może dlatego tak trudno mi się zgodzić, że jesteśmy zbudowani na konflikcie.

wtorek, 18 maja 2010

Blog otwiera swoje podwoje

Jeśli macie pytania i uwagi, prośby i petycje dotyczące cyklu powieściowego "Północna Droga" - zapraszamy serdecznie. Wszelkie ożywione dyskusje dotyczące fabuły, konkretnych postaci (Szczura, Szczura!) czy konstrukcji mile widziane, Autorka zresztą spotyka się z nimi wielokrotnie podczas spotkań i pojawiają się już pierwsze pomysły jak - poza śladami recepcji i podróży Eli Cherezińskiej - opowiedzieć o tym na blogu. Blog otwiera swoje podwoje i chętnie sam się uzupełni o uwagi czytelników.

Tymczasem, pierwsze pytanie. Po lekturze tych powieści uległyśmy potrzebie odnalezienia swoich "odtwórców" Sigrun, Regina, Einara, Halderd czy Szczury... Jesteśmy ciekawe, jak wy sobie ich wyobrażacie. Przypominają Wam znanych aktorów a może przechodniów na ulicy? Jak wyglądają Wasi bohaterowie "Północnej Drogi"?

Czekamy na pomysły.

Ps. Poznań (absolutnie) zdobyty, przed nami Wrocław. Relacje wkrótce :)

poniedziałek, 17 maja 2010

Audycje, recenzje, rekomendacje :)

O "Ja jestem Halderd" robi się coraz głośniej.
Już dziś autorka będzie gościem Dariusza Bugalskiego w Klubie Trójki, zapraszamy przed radiowe odbiorniki o 21.00.
Ponadto dwie nowe świeże jak bułeczki recenzje - z wp.pl i latarni morskiej
wp.pl:
http://ksiazki.wp.pl/rid,4034,tytul,Mniej-idyllicznie-bardziej-przejmujaco,recenzja.html
latarnia morska:


Elżbieta wczoraj spotkała się z czytelnikami na I Warszawskich Targach Książki - podpisywanie książek zakończyło się długą rozmową z Autorką, którą z pewnością wszystkie uczestniczki będą długo wspominać.

Przypominamy: jutro - Poznań, pojutrze- Wrocław. Zapraszamy serdecznie i obiecujemy szczegółową relację :D

środa, 12 maja 2010

Recenzja Marty Mizuro na Onet.pl

Ucieszyła nas ogromnie recenzja Marty Mizuro w Onet.pl. Można ją przeczytać poniżej.
Radość jest podwójna: Pani Marta poprowadzi spotkanie z Elżbietą Cherezińską we Wrocławiu (obiecujemy relację, a jakże, a jakże ;), a i recenzja jest fajna, rzetelna, nie skrywająca oczywiście osobistych preferencji Autorki, ale przez to przekonywująca. Cieszymy się, że Marta Mizuro dała wciągnąć się w ten niesamowity świat.

http://czytelnia.onet.pl/0,88088,0,45528,0,0,ja_jestem_halderd_recenzja,recenzje.html

I czekamy na więcej.