poniedziałek, 29 marca 2010

Powieść nasycona erotyką, tajemnicą i magią

Podróż do średniowiecznej Norwegii
Be El

Kilka lat temu zachwyciłam się dwiema powieściami Sigrid Undset. Norweska pisarka, noblistka z 1928 roku, stworzyła w swoich powieściach - Olafie, synu Auduna i Krystynie, córce Lavransa świat do którego chce zawsze powracać ten, kto choć raz się nim zetknął. Co jakiś czas bezowocnie przeczesywałam biblioteczne półki z literaturą skandynawską w poszukiwaniu tamtych klimatów. I nic. Pozostały jedynie powroty do znajomych kartek, postaci i miejsc. Tymczasem kilka dni temu zaczęłam czytać Sagę Sigrun, która rozbudziła dawne tęsknoty i literackie smaki. Co jakiś czas z niedowierzaniem spoglądałam na okładkę. Elżbieta Cherezińska, teatrolog z Kołobrzegu, napisała książkę, która mnie zachwyciła jak kiedyś te dwie wyżej wspomniane. Jest inna, nawet bardzo – ale są rzeczy, które z radością rozpoznałam - surowy norweski krajobraz, fiordy, zapach morza, długie i mroźne zimy, upór i dumę ludzi tam żyjących. Autorka tytułem powieści nawiązała do jednego z prastarych tradycyjnych gatunków literackich charakterystycznych dla tego obszaru. Saga Sigrun. Na wzór pisanych prozą sag – czyli opowieści rodowych; Eposów, które charakteryzowały surowa i lakoniczna rzeczowość, skąpe słowa – wyrażające jednocześnie tak wiele. W Sadze Sigrun mamy piękną prozę, piękny język, przy opisach przyrody i stanów wewnętrznych postaci wręcz z nutą poezji. Do tego – wspaniały zarys postaci i charakterów, wspaniałe dialogi. Autorka umiejscowiła swoich bohaterów w połowie X wieku. Sigrun rodzi się w 950 roku. To okres zaciętych wojen wewnątrz kraju i wypraw grabieżczych w kierunku Europy. Z naszej historii wiemy przecież, jaki strach wzbudzali wikingowie najeżdżający i nasze ziemie. To dumny okres dla tej krainy fiordów i rodów norweskich – cieszących się powagą i znaczeniem. To okres pogaństwa. Bohaterowie Sagi oddają cześć Odynowi, Thorowi, Hel, Freyowi i Freyi. Składają im ofiary ze zwierząt i niewolników. To okres pierwszych kontaktów z chrześcijaństwem, pierwsze zdziwienie na widok krzyżyków dyndających na szyjach wyznawców Chrystusa. Jestem pełna podziwu dla Elżbiety Cherezińskiej. Stworzyła taką powieść, nasycona erotyką, tajemnicą i magią. Niesamowita wyobraźnia, erudycja, wiedza, dbałość o szczegóły z życia codziennego. Jej opisy strojów, zwyczajów, wyglądu izb, alkowy, łodzi wikingów, uczt z udziałem skaldów, miłosnych spotkań małżonków, wypraw, runicznych zaklęć – pozwalają przenieść się w tamte odległe czasy. Saga Sigrun to obraz kobiety Północy epoki średniowiecza. Dzielna, odważna, mądra, samodzielna. Jej pozycja społeczna była stosunkowo wysoka, przegrywała jednak, gdy w grę wchodziły interesy mężczyzn. To kobieta czekająca na swojego męża – woja, matka, kochanka. Kilka miesięcy, czasem lat. Na końcu książki znajdziemy Kalendarium z ważniejszymi wydarzeniami tego okresu, z życia Sigrun i Regina, mapkę południowej Norwegii – gdzie toczy się akcja Sagi i to co mnie cieszy najbardziej – zapowiedź ciągu dalszego – Sagę Halderd - opowieść o sąsiadach z Ynge. Czekam na nią z wielką niecierpliwością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz